wtorek, 13 października 2015

Na meksykańskim szlaku - u Matusi z Guadalupe

Naszą pielgrzymkę do Meksyku zaczęliśmy od wizyty u Matki Bożej z Guadalupe.
Wrażenie, jakie zrobił na mnie Jej Wizerunek (nie obraz, lecz Autoportret!) opiszę słowami bohaterki moich Okruchów, Melanie Strba, która też złożyła wizytę Najświętszej Matusi:

Prawie pół tysiąclecia temu, w grudniu 1531 roku Matka Boska objawiła się Indianinowi imieniem Juan Diego u stóp góry Tepeyac. Jej życzeniem było, aby na górze został zbudowany kościół pod Jej wezwaniem. Kiedy Indianin przedstawił tą prośbę biskupowi, ten nie chciał wierzyć i zażądał dowodu.  Indianin opowiedział Maryi o tej rozmowie przy kolejnym objawieniu, a Ona poradziła mu, by przyszedł  za dwa dni i zerwał róże, które miały zakwitnąć na skalistym, górskim stoku.

Niestety, Juan nie mógł udać się danego dnia  we wskazane miejsce ponieważ jego wuj ciężko zachorował.  Kiedy szedł wezwać księdza do chorego, w drodze objawiła mu się Maryja i oznajmiła, ze nie musi już się obawiać o zdrowie wuja, gdyż ten szybko wyzdrowieje, po czym poleciła Indianinowi udać się na górę po kwiaty. Juan polecenie wykonał i jakież było jego zdumienie, kiedy na skalistym zboczu zobaczył kwitnące róże kastylijskie, kwiaty, które w Meksyku nie występują.  Zerwał je i wręczył Maryi, Ona zaś umieściła je w jego płaszczu i poleciła udać się z nimi do biskupa. Kiedy Juan stanął przed biskupem i odsłonił poły swego płaszcza, na materiale ukazał się przepiękny wizerunek Matki Najświętszej. Biskup uwierzył w świadectwo Indianina i poczynił starania aby na górze stanął kościół.  Dziś jest to wspaniałe sanktuarium, miejsce wielu cudów.

Wizerunek Matki Bożej jest wystawiony w sanktuarium i pomimo iż upłynęło prawie pół tysiąclecia,  nie ma śladów zniszczenia  ani rozkładu, chociaż płaszcz Indianina został wykonany z lichego materiału, który w normalnych warunkach mógłby przetrwać maksimum trzydzieści lat. Poza tym sama technika wykonania tego obrazu jest zagadką dla naukowców – znaczna większość z nich twierdzi, że wizerunek nie został namalowany ludzką ręką, znalazło się tylko dwoje sceptyków, którzy twierdzą co innego.

Stanęliśmy przed Obliczem Matki Bożej z Guadalupe i przedstawiliśmy Jej swoje prośby. I wtedy poczułam na sobie Jej spojrzenie, od którego moje ciało przebiegł dreszcz. To tak, jakby spojrzała na mnie żywa ludzka istota. I było to spojrzenie pełne miłości. Muszę powiedzieć, że oczy Maryi z wizerunku w Guadalupe są fenomenem: odbijają się w nich  postacie Indianina i towarzyszących mu osób.   Pomimo mikroskopijnej  wielkości można rozpoznać ich twarze.
Aha, i jeszcze jedno. W 20007 roku,  w dniu, w którym w Meksyku zalegalizowano aborcję,  na wizerunku  Maryi , dokładnie na Jej łonie pojawiła się intensywna plama świetlna w kształcie ludzkiego embrionu. Zjawisko można było obserwować przez godzinę. Nie stwierdzono wystąpienia odbicia, naświetlenia, ani żadnego innego sztucznego zjawiska. Światło miało źródło naturalne, choć nieznane, przybrało bez wątpienia kształt embrionu i pojawiło się znikąd.

Guadalupe Meksykańskie -  Stara Bazylika


i Nowa Bazylika

Maryja z Guadalupe wezwała mnie do siebie!





A to wnętrze Nowej Bazyliki:

Uczestniczyliśmy tam we Mszy św.





Panteon na Wzgórzu Tepeyac

Tepeyac Garden

Kościół na Wzgórzu Tepeyac






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz