O Trokach pisałam już nieraz, podobnie, jak o Wilnie, w którym głównym celem była Ta, co w Ostrej świeci Bramie. I właśnie od mszy św. w kaplicy w Ostrej Bramie rozpoczęliśmy wizytę litewskiej metropolii.
Dwa dni to stanowczo za krótko na zwiedzanie Wilna - samych kościołów jest tam aż 43. Pisałam o nich w poprzednich moich postach. Tym razem także odwiedziliśmy najważniejsze i najpiękniejsze z nich. Poza tym szyki nam popsuła popołudniowa burza - sążnisty deszcz zrosił nas na Rossie. O tym cmentarzu tez już pisałam.
Niestety, następnego dnia żegnaliśmy również zapłakane deszczem Wilno, a zanim dojechaliśmy do Druskiennik deszcz rozpadał się na dobre.
W Druskiennikach obejrzeliśmy słynny Aquapark, w którym punktem kulminacyjnym było obmycie twarzy w Źródełku Piękności.
Na przystani już czekał na nas statek, którym popłynęliśmy po Niemnie do Liszkowa.
Niestety, w strugach deszczu trudno było podziwiać piękno rzeki.
Za to kiedy przypłynęliśmy na miejsce, byliśmy urzeczeni wsią Liszków oraz przepięknym kościołem. I właśnie temu miejscu chcę poświęcić mój esej.
Na wysokim, lewym brzegu zakola Niemna wznosi się ciekawy zespół architektoniczny o bardzo starej przeszłości. To Liszków, wieś na Litwie, nazywana też Liszkawą – taką zlituanizowaną nazwę przyjęła Komisja Standaryzacji Nazw Geograficznych poza granicami Polski, a po litewsku Liškiava. Położona zaledwie 9 km na północny wschód od największego i najpopularniejszego litewskiego uzdrowiska, Druskiennik, znajdującego się jednak na prawym brzegu rzeki, która na tym odcinku stanowiła polsko – litewską granicę państwową. Dotrzeć tu można pieszo, samochodem, autobusami, a w lecie statkiem wycieczkowym lub kajakiem. Dzieje tego miejsca toną w mrokach przeszłości.
Według źródeł litewskich było w nim najpierw, co najmniej od II tysiąclecia p.n.e., siedlisko wspólnot pierwotnych. Archeolodzy znaleźli bowiem tu datowane na tamten okres pasiaste wyroby ceramiczne. Przypuszcza się, że później mieszkały w tym miejscu plemiona Bałtów – Jadźwingów. Grodzisko, którego resztki zachowały się do naszych czasów, istnieć miało aż do IX w. n.e.
Nazwa Liszków (Liškiava) wspomniana jest w nie wymienionych źródłach pisanych w roku 1044. Podobno w XI w. stał w tym miejscy gród – Nowogródek, ale nie ten mickiewiczowski na Białorusi – siedziba pierwszego i jedynego króla Litwy, Mendoga (? – 1263), który w nim miał być rzekomo koronowany. Litwini sądzą, że Liszków założył książę Erdwił (Erdvilas).
Budowę murowanego zamku przypisuje się księciu Witoldowi
(Vytautas Didžoji, 1352-1430), ale wiadomo, że nie została ona
dokończona, gdyż po zwycięstwie grunwaldzkim i likwidacji zagrożenia ze
strony krzyżaków nie było to potrzebne. Do naszych czasów dotrwało
przyziemie jednej baszty, a także fundamenty najstarszego kamiennego
kościoła.
Stojący nadal na wzgórzu kościół i klasztor podominikański ufundował około 1694 roku wojski trocki Jerzy Kosiłło. Dominikanie przybyli do niego z Sejn. Przy czym kościół p.w. Trójcy Świętej (Švč. Trejybes) zbudowano w latach 1704 – 1720, a wg. innych źródeł budowa ta trwała aż do roku 1741. Klasztor zamknęli Prusacy w 1796 roku, gdyż po III rozbiorze Polski ten fragment I Rzeczypospolitej im przypadł w udziale.
Dopiero po wojnach napoleońskich Liszków znalazł się w zaborze
rosyjskim. Zachowując jednak przeznaczenie nadane mu przez Prusaków:
więzienia dla księży – demerytów, tj. skazanych przez sądy kościelne na
odosobnienie i pokutę za wykroczenia przeciwko powołaniu kapłańskiemu. I
to z całego Królestwa Polskiego.
Wnętrze Kościoła Św. Trójcy w w Liszkowie
Ten kompleks architektoniczny, do którego należy również dwukondygnacyjny spichlerz z początku XVIII w., dzwonnica oraz stojąca na placu przed kościołem kaplica słupowa św. Agaty (Šv.
Agatos koplystupis) z drewnianą, ludową rzeźbą tej świętej na szczycie
pod metalową kopułą. Gdy patrzę na kościół Trójcy Świętej, jej widok
wydaje mi się dziwnie znajomy.
Biała kopuła posadowiona na murach wzniesionych na planie krzyża greckiego zdumiewająco przypomina bowiem kościół Sakramentek na Rynku Nowego Miasta w Warszawie,
dzieło Tylmana z Gameren. Inspiracja nim była niewątpliwa. Wnętrza jego
nadniemeńskiej repliki są bogate. Znajduje się w nich aż siedem ołtarzy
rokokowych, uważanych za najpiękniejsze w tym stylu na Litwie.
Bardzo cenne są też freski z przełomu XVIII i XIX w., a także
obrazy, 14 stacji Drogi Krzyżowej oraz konfesjonały, ławki itp. Spośród
tutejszych obrazów szczególnie czczony przez wiernych jest XVIII –
wieczny wizerunek Budzisławskiej Matki Bożej z Dzieciątkiem uważany za „cudowny, łaskami słynący”. Równie cenny jest obraz św. Marii Magdaleny.
W przykościelnym muzeum oglądam kolekcję starych szat i naczyń liturgicznych. Wystawiony jest też kielich mszalny ofiarowany świątyni w 2000 rt. przez prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego. Po zwiedzeniu wnętrza schodzę do dobrze utrzymanej krypy, w której są trumny zakonników.
W reprezentacyjnych pomieszczeniach dawnego klasztoru zachowały się
stare, zdobione piece kaflowe z XVIII w. Uwagę zwracają też sklepienia
krzyżowe i kolebkowe z lunetami. Podobne są również w dawnym spichlerzu.
Z wysokiej, 30-metrowej nadniemeńskiej skarpy w piękny, słoneczny dzień
gdy tu jestem, roztaczają się urzekające widoki na dolinę historycznej
rzeki trzech narodów -
Niemna – Niomana – Nemunas’a. A także na pobliski Dzukijski Park Narodowy i
jeziora. Na turystów czekają w okolicach i inne atrakcje. M.in.
rezerwat ichtiologiczny, a w odległości kilku kilometrów słynny skansen
komunizmu – Grūto parkas.
/wykorzystałam notatki Cezarego Rudzińskiego/
Witaj Ewo,
OdpowiedzUsuńinformacja, że Kwaśniewski ofiarował świątyni liturgiczny kielich jest dla mnie sporym zaskoczeniem. Może się ta pijacka morda, która kiedyś drwiła ze św. Jana Pawła II nawróci? A może mu tylko Jolka kazała...
Świetna notka, dzięki za lekcję historii i geografii.
Serdecznie pozdrawiam
Witaj R.,
OdpowiedzUsuńSerdeczne dzięki:-)
Kiedy dowiedziałam się, kto ofiarował ten kielich, pozwoliłam sobie na żart, że Olek Alkoholek najpierw się napił z tego kielicha, zanim go ofiarował. Wtedy moje kolezanki z pielgrzymki powiedziały:"Coś ty, z takiego kielicha?" A ja na to, że dla takiego żyda, komucha i moczymordy nie ma nic świętego.
Pozdrawiam serdecznie
Dosyć mocny żart jednak się z nim zgadzam. Mimo woli też sądzę że za jego "dobrocią" z pewnością kryją się jakieś ukryte cele...
Usuńczcigodna Pelargonio
OdpowiedzUsuńDołączając do w pełni zaslużonych gratulacji Rzepki, nie mogę nie zadać pytania. Jak oceniasz stosunek spotykanych Litwinów do Was? W skali cień życzliwości - obojętność - niechęć - wrogość ?
Pozdrawiam serdecznie.
@Stary Niedźwiedź
OdpowiedzUsuńWitaj M.,
Dziękuję:-)
Z tego, co zaobserwowałam ostatnio w Wilnie: sklepikarze i ekspedienci ze sklepów i straganów mieszczących się w pobliżu Ostrej Bramy są bardzo uprzejmi dla Polaków, bowiem zależy im na zbycie, a Polacy są przeważającymi klientami na tym terenie.
Ale przypominam sobie moją wizytę na Litwie sprzed dwóch lat, kiedy oglądałam na Rossie zdewastowany grobowiec "Matka i Serce Syna", oraz fakt, że nie chciano nas wpuścić na teren zamku w Miednikach, podejrzewam że dlatego, iż byliśmy polską wycieczką.
Pozdrawiam serdecznie
PS Czy zaglądałeś już na mój "literacki", niezupełnie apolityczny blog Okruchy? Link na górze strony.
Dodatkowo- kuchnia kresowa jest rowniez bardzo dobra! :) Zapraszamy do siebie :D
OdpowiedzUsuńCiekawy wpis;) Zachęciłaś mnie do odwiedzenia Liszkowa ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam!Muszę się wybrać w najbliższym czasie ;)
OdpowiedzUsuńMuszę się wybrać
OdpowiedzUsuńNiezłe klimaty :P
OdpowiedzUsuń