czcigodna Pelargonio dawniej z lenistwa w niedziele działalności tych muzykantów "świątecznej przemocy" po prostu siedziałem w domu. Ale ostatnio zmieniłem taktykę i wychodzę aby przeciwstawić się tej hucpie "siłom i godnościom osobistom", jak uczył mistrz Kobuszewski. W poprzednią niedzielę po otworzeniu podczas śniadania konserwy rybnej i upewnieniu się że sa w niej szprotki a nie Owsiak, pojechałem do supermarketu (100% pewności spotkania tych grajków) po jakis drobiazg. Już w drzwiach wejściowych napadł mnie jakiś duet (widocznie przejęli technikę od jehowitów), jeden przylepił do kurtki serduszko, drugi podetkał pod nos skarbonkę. I wywiązal sie dialog: - Proszę to natychmiast odkleić od mojej kurtki. - To pan nie popiera Jurka? - Nie popieram. Odklei to pan wreszcie czy mam zrobić to sam i wyrzucić do śmieci? Zajączek odkleił z niesmakiem to serduszko i kontynuował: - Pan nie ma serca. - Mam serce i do tego jeszcze rozum. Część mojej wpłaty poszłaby na Przystanek Wódy w Sztok i taplającą się w błocie najaraną zielem hołotę. - Przykro nam że tak pan o nas myśli. - Udało się wam zakazać publikacji w telewizji reportażu w tego sabatu. Ale internetu nie zakneblujecie. Więc płacę na Diakonię a waszą hucpę olewam. I poszedłem robić zakupy będące pretekstem do tej akcji. Pozdrawiam serdecznie.
W ten oto sposób, pajac w czerwonych portkach, zapewnia sobie ciągłość działalności "Do końca świata i jeden dzień dłużej", bowiem z jednej strony jego orkiestra kupuje sprzęt, który ratuje życie dzieci, a z drugiej strony, ta sama orkiestra będzie kupować sprzęt do mordowania tych samych dzieciaków, jeśli te dożyją starości. Ot paradoks.
W mojej dzielnicy te zajączki mają czelność ustawiać się przed kościołem, tam gdzie w niedzielę można spotkać najwięcej ludzi. Kiedy udawałam sie na Mszę św. zaczepił mnie taki jeden z puszką i ze słowami: - Proszę wrzucić grosik, tak po drodze. I przykleił mi do kurtki serducho. A ja na to: - Mnie z Owsiakiem na Wódywsztok nie po drodze. Proszę natychmiast odkleić to serduszko! Nie dam ani grosza na Owsiaka. Kontestuję jego orkiestrę - powiedziałam. Ale serduszko odkleił.
Jeżeli przyjąć, że w Polsce jest 3000 gmin i każda zaangażuje się w orkiestrę Owsiaka na poziomie 10 000zł, to otrzymamy kwotę nie przymierzając 30 milionów złotych wydanych z publicznych pieniedzy, aby Jurek mógł zebrać 35 milionów, z których ledwie połowa przeznaczona zostanie na cele statutowe, czyli zakup sprzętu. Jednym słowem, pobieżnie licząc cała akcja zakończy się wynikiem finansowym na poziomie ujemnym, czyli jakieś minus piętnaście milionów złotych. Ja dziękuję za taką taką dobroczynność, bowiem jedynym realnym osiągnięciem WOŚP jest podlansowanie Owsiaka.
Kolejny paradoks WOŚP polega na tym, że Orkiestra, której działalność w założeniach ma służyć ratowaniu życia dzieciom, ustami swego guru wydaje wyrok śmierci na dziesięcioletniego chłopca, mówiąc, że umrze. "To jest Łukasz, ma dziesięć lat, umiera. Umrze, bo jest nieuleczalnie chory."
Czyli Łukasz właściwie powinien umrzeć, żeby orkiestra Owsiaka mogła grać...
Cóż dla Owsika warte jedno ludzkie życie? Ludzie w szpitalach też umierają, a sprzęt z serduszkami stoi nieużywany. Czeka na prywatyzację tychże szpitali.
czcigodna Pelargonio
OdpowiedzUsuńdawniej z lenistwa w niedziele działalności tych muzykantów "świątecznej przemocy" po prostu siedziałem w domu. Ale ostatnio zmieniłem taktykę i wychodzę aby przeciwstawić się tej hucpie "siłom i godnościom osobistom", jak uczył mistrz Kobuszewski.
W poprzednią niedzielę po otworzeniu podczas śniadania konserwy rybnej i upewnieniu się że sa w niej szprotki a nie Owsiak, pojechałem do supermarketu (100% pewności spotkania tych grajków) po jakis drobiazg. Już w drzwiach wejściowych napadł mnie jakiś duet (widocznie przejęli technikę od jehowitów), jeden przylepił do kurtki serduszko, drugi podetkał pod nos skarbonkę. I wywiązal sie dialog:
- Proszę to natychmiast odkleić od mojej kurtki.
- To pan nie popiera Jurka?
- Nie popieram. Odklei to pan wreszcie czy mam zrobić to sam i wyrzucić do śmieci?
Zajączek odkleił z niesmakiem to serduszko i kontynuował:
- Pan nie ma serca.
- Mam serce i do tego jeszcze rozum. Część mojej wpłaty poszłaby na Przystanek Wódy w Sztok i taplającą się w błocie najaraną zielem hołotę.
- Przykro nam że tak pan o nas myśli.
- Udało się wam zakazać publikacji w telewizji reportażu w tego sabatu. Ale internetu nie zakneblujecie. Więc płacę na Diakonię a waszą hucpę olewam.
I poszedłem robić zakupy będące pretekstem do tej akcji.
Pozdrawiam serdecznie.
Droga Pelargonio,
OdpowiedzUsuńW ten oto sposób, pajac w czerwonych portkach, zapewnia sobie ciągłość działalności "Do końca świata i jeden dzień dłużej", bowiem z jednej strony jego orkiestra kupuje sprzęt, który ratuje życie dzieci, a z drugiej strony, ta sama orkiestra będzie kupować sprzęt do mordowania tych samych dzieciaków, jeśli te dożyją starości. Ot paradoks.
Pozdrawiam TF
Szanowny Stary Niedźwiedziu,
OdpowiedzUsuńW mojej dzielnicy te zajączki mają czelność ustawiać się przed kościołem, tam gdzie w niedzielę można spotkać najwięcej ludzi.
Kiedy udawałam sie na Mszę św. zaczepił mnie taki jeden z puszką i ze słowami:
- Proszę wrzucić grosik, tak po drodze.
I przykleił mi do kurtki serducho.
A ja na to:
- Mnie z Owsiakiem na Wódywsztok nie po drodze. Proszę natychmiast odkleić to serduszko! Nie dam ani grosza na Owsiaka. Kontestuję jego orkiestrę - powiedziałam.
Ale serduszko odkleił.
Pozdrawiam serdecznie
Drogi Tie Fighterze,
OdpowiedzUsuńI pomyśleć,że cała ta akcja WOŚP daje 0,07% rocznego budżetu NFZ,,,
Pozdrawiam serdecznie
Droga Pelargonio,
UsuńJeżeli przyjąć, że w Polsce jest 3000 gmin i każda zaangażuje się w orkiestrę Owsiaka na poziomie 10 000zł, to otrzymamy kwotę nie przymierzając 30 milionów złotych wydanych z publicznych pieniedzy, aby Jurek mógł zebrać 35 milionów, z których ledwie połowa przeznaczona zostanie na cele statutowe, czyli zakup sprzętu. Jednym słowem, pobieżnie licząc cała akcja zakończy się wynikiem finansowym na poziomie ujemnym, czyli jakieś minus piętnaście milionów złotych. Ja dziękuję za taką taką dobroczynność, bowiem jedynym realnym osiągnięciem WOŚP jest podlansowanie Owsiaka.
Pozdrawiam ponuro, TF.
Witaj E.
OdpowiedzUsuńKolejny paradoks WOŚP polega na tym, że Orkiestra, której działalność w założeniach ma służyć ratowaniu życia dzieciom, ustami swego guru wydaje wyrok śmierci na dziesięcioletniego chłopca, mówiąc, że umrze. "To jest Łukasz, ma dziesięć lat, umiera. Umrze, bo jest nieuleczalnie chory."
Czyli Łukasz właściwie powinien umrzeć, żeby orkiestra Owsiaka mogła grać...
Pozdrawiam serdecznie
Witaj R.,
OdpowiedzUsuńCóż dla Owsika warte jedno ludzkie życie?
Ludzie w szpitalach też umierają, a sprzęt z serduszkami stoi nieużywany. Czeka na prywatyzację tychże szpitali.
Pozdrawiam serdecznie