poniedziałek, 19 maja 2014

II Edycja Polskie Kresy

II Edycja Polskie Kresy odbyła się pod honorowym patronatem ks. Arcybiskupa Edwarda Ozorowskiego. Głównym punktem programu było odsłonięcie portretu Tadeusza Jasińskiego.

Bohaterskiego młodzieńca który w 1939 roku bronił Grodna przed sowieckim najeźdźcą.
Poniżej cytat o Tadziu Jasińskim znaleziony na Wikipedii:
„Tadeusz był synem służącej Zofii Jasińskiej, półsierotą, wychowankiem Zakładu Dobroczynności. W czasie sowieckiego ataku rzucił koktajl Mołotowa na nacierający czołg sowiecki, ale zapomniał go zapalić. Schwytany przez Sowietów, został skatowany i przywiązany jako żywa tarcza do czołgu. Odbity przez Polaków, skonał w rękach matki, która zdążyła mu powiedzieć: Tadzik, ciesz się! Polska armia wraca! Ułani z chorągwiami! Śpiewają!!!”
Impreza została uroczyście otwarta przez prezesa fundacji ,,Polacy znad Niemna’’ Roberta Pawłowskiego po czym przeszła do części artystycznej w której wystąpiły zespoły muzyczne z Grodna.
Gwoździem programu był koncert Tadka i Bosskiego Romana promujący ich nową płytę „Burza 2014”
Na sali można było spotkać wiele białostockich sław, między innymi Jana Leończuka polskiego poetę, prozaika, dyrektora Książnicy Podlaskiej oraz prof. Józefa Maroszka historyka z Uniwersytetu w Białymstoku.
Z uwagi na bardzo długi czas imprezy pozwoliłem sobie skrócić ją o przemówienia kończące pierwszą część. Wersja wydłużona jest dostępna dla chcących ją oglądać pod tym linkiem.
„https://www.youtube.com/watch?v=tmgoxGsfVlI”
Ogrom pracy przy montażu tak długiego wydarzenia (ponad trzy godziny) spowodował że zamieszczam je z dużym opóźnieniem i w dwóch częściach.


/Jacek Porosa, Niezależne Media Podlasia/



2 komentarze:

  1. Witaj E.,
    Bohaterską śmierć Tadzika opisała w swojej książce pt. „ Jeśli zapomnę o nich…” podpułkownik Grażyna Lipińska, świadek i uczestnik tamtych wydarzeń, wówczas dyrektor szkoły zawodowej w Grodnie.

    Nie oglądałem jeszcze tych filmików, ale wkleję ten fragment książki:

    „(...) Ale ja widzę na dalekim czołgu jasną plamę. Nagła, straszna pewność! Głogów! Nie zważam na Dankę, nie słyszę jej krzyku. Śmiercionośna maszyna toczy się naprzód, a ja stępiała na wszystko lecę prosto na nią. Przeraźliwy zgrzyt… czołg staje tuż przede mną. Na łbie czołgu rozkrzyżowane dziecko, chłopczyk. Krew z jego ran płynie strużkami po żelazie. Zaczynamy z Danką uwalniać rozkrzyżowane, skrępowane gałganami ramiona chłopca. Nie zdaję sobie sprawy, co się wokół dzieje. A z czołgu wyskakuje czarny tankista, w dłoni trzyma brauning, za nim drugi – grozi nam. Z podniesioną po bolszewicku do góry pięścią, wykrzywioną w złości twarzą, ochrypłym głosem krzyczy, o coś oskarża nas i chłopczyka. Dla mnie oni nie istnieją, widzę tylko oczy dziecka pełne strachu i męki. I widzę jak uwolnione z więzów ramionka wyciągają się do nas z bezgraniczną ufnością. Wysoka Danka jednym ruchem unosi dziecko z czołgu i składa na nosze. Ja już jestem przy jego głowie. Chwytamy nosze i pozostawiając oniemiałych naszym zuchwalstwem oprawców, uciekamy w stronę szpitala.

    Chłopczyk ma pięć ran od kul karabinowych (wiem – to polskie kule siekają po wrogich czołgach) i silny upływ krwi, ale jest przytomny. W szpitalu otaczają go siostry, doktorzy, chorzy. – Chcę mamy – prosi dziecko. Nazywa się Tadeusz Jasiński, ma 13 lat, jedyne dziecko Zofii Jasińskiej, służącej, nie ma ojca, wychowanek Zakładu Dobroczynności. Poszedł na bój, rzucił butelkę z benzyną na czołg, ale nie zapalił, nie umiał… Wyskoczyli z czołgu, bili, chcieli zabić, a potem skrępowali na froncie czołgu. Danka sprowadza matkę. Nie pomaga transfuzja krwi. Chłopiec coraz słabszy, zaczyna konać. Ale kona w objęciach matki i na skrawku wolnej Polski, bo szpital wojskowy jest ciągle w naszych rękach. Matka umierającego chłopca, zrozpaczona i jednocześnie pobudzona czynem synka, szepcze mu: „Tadzik, ciesz się! Polska armia wraca! Śpiewają...”.”

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj R.,

    Serdeczne dzięki za komentarz z fragmentem dotyczącym śmierci Tadzika.
    W tak młodym wieku okazywał. jak czcić Ojczyznę i za nią oddał życie.
    Ciekawa jestem, czy w naszym kraju istnieje jakaś szkoła jego imienia, a powinna, bowiem Tadzio jest wzorem dla naszych dzieci.

    R., zajrzyj do Okruchów :-)

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń